Od wieków, a nawet od czasów, kiedy ludzie nie wiedzieli jeszcze, że są właśnie ludźmi, wykazywali skłonność do zachowań hazardowych i zdumiewającą pomysłowość w ich zastosowaniu. Co powiecie na rzucanie owczych kości biodrowych 1200 lat przed Chrystusem? A potem poszło jak z płatka: karty, ruletka, toto-lotek, wyścigi pancerników i walki świerszczy, aż do wynaturzeń mistrzowsko zaprezentowanych przez Christopera Walkena w “Łowcy Jeleni”, no i niezapomnianych walk Andrzeja Gołoty.
Oczywiście, że nie możemy wszystkich tych atrakcji wrzucać do jednego worka. W części wymienionych zakładów wynik określany jest przecież mniej lub bardziej losowo. Gracz, wnosząc stawkę godzi się z ustaleniem wyniku przez generator w postaci koła ruletki, czy maszyny losującej Lotto.
Znacznie bardziej interesujące są zakłady, gdzie wynik ustalany jest na drodze rywalizacji sportowej. Tutaj otwierają się przed nami pewne możliwości. Nikt nie ma monopolu na wiedzę o konkretnej dyscyplinie, lidze, czy zawodniku. Tu możemy znaleźć swoje przewagi i je wykorzystać. Nie poddajemy się długofalowej przewadze kasyna i nie musimy liczyć na to, że właśnie dziś wypadnie jedna z prawie 14 milionów możliwych kombinacji cyfr w Dużym Lotku. To nietrudne do wyciągnięcia wnioski i zapewne wielu z Was bazując na podobnych założeniach zawarło swój pierwszy zakład bukmacherski.
Prawie pełna dowolność co do stawki i wydarzeń sportowych, świetna zabawa i duże emocje. Tak zaczyna prawie każdy i często z niezłym skutkiem. Po prostu szczęście początkującego. Potem bywa różnie, ale wiele osób systematycznie przeznacza niewielkie kwoty na rozrywkę, jaką dają zakłady bukmacherskie, od czasu do czasu delektując się wyższą wygraną. Kwintesencja gry rekreacyjnej, zdecydowanie najpopularniejszego podejścia do zakładów sportowych. Porażki również zdarzają się każdemu, tym dotkliwsze im większe oczekiwania co do wygranej i pewność co do wytypowanego wyniku. Rodzi się pewna złość najczęściej ukierunkowana na rywala, na korzyść którego przegraliśmy postawione pieniądze, czyli firmę bukmacherską. Hasło “Beat the bookie”! rządzi w internetowych serwisach poświęconych zakładom i… bardzo dobrze, może uda nam się do tej kolekcji rad i sposobów dorzucić własną cegiełkę, z nieco po macoszemu traktowanej dziedziny.
Wielu grających na grze rekreacyjnej poprzestaje, ale niektórzy idą dalej z czasem stając się hazardzistami lub graczami profesjonalnymi. Różnica jest bowiem zasadnicza i w jej zrozumieniu tkwi tajemnica zwycięstwa w rywalizacji z bukmacherem. Nie chodzi tu bynajmniej o wysokość stawek, czy zauważalną, wraz z nabywaniem doświadczenia, skłonność do rezygnowania z zakładów kumulowanych, czy też szukanie najlepszych kursów. Największym wrogiem gracza nie jest bowiem złośliwy bukmacher, ale… własne emocje.
Jeśli zdarza się, że gracz po serii niepowodzeń podnosi stawki celem odegrania się i wyjścia “na zero”, lub jeśli nagła wysoka wygrana znika w okamgnieniu wskutek impulsywnych, nieprzemyślanych decyzji – musi zdać sobie sprawę, że to nie pech, nagłe opady deszczu na boisku, kontuzja kluczowego rozgrywającego itd. pozbawiły go kapitału, ale własna nieuwaga i brak dyscypliny.
Czy potrafisz być zirytowany i wspominać o przegranym kuponie, na którym “nie weszło” tylko jedno zdarzenie? Niedobrze! To przecież taka sama przegrana jak każda inna, a tylko wytworem umysłu jest przypisywanie jej niezwykłych cech. Dobry gracz po prostu musi być do przesady realistą. Dobry gracz musi unikać myślenia życzeniowego i koloryzowania rzeczywistości. Musi trzeźwo analizować sytuację i wyciągać racjonalne wnioski.
Sztuką nie lada jest kontrolować instynkty i opanować emocje. Każdy z nas gdzieś przecież nosi w mózgu spadek po pierwotnym graczu w kości. Nie ma też działających od razu sposobów na zmianę siebie w zimnego profesjonalistę, ale to tak jak w innych dziedzinach – żmudna praca przyniesie w końcu efekty. Dla kandydatów na przyszłych postrachów bukmacherów – pora przyjrzeć się z boku swoim zachowaniom w chwilach dużych emocji. Notowanie swoich decyzji i zawartych zakładów wraz z zyskami i stratami na pewno pomoże w ocenie.
Jeśli myślisz poważnie o osiąganiu systematycznych dochodów z zakładów – określ strategię gry i ją konsekwentnie realizuj, nie wykorzystując żadnych nadarzających się super okazji i “złotych typów”. Inwestowanie na giełdzie papierów wartościowych i gra w zakładach bukmacherskich mają więcej ze sobą wspólnego, niż się powszechnie sądzi. Na giełdzie wygrywają Ci, którzy potrafią jasno określić kryteria swoich decyzji i spiąć je w ramy długofalowej strategii. Przegrywają pałętający się po rynku gracze szukający super okazji. Pierwsza ostrożna inwestycja w “losowy” papier przyniesie być może zysk, ale pogrąży Cię kolejna lub ta w której ulokujesz cały kapitał. Czy w przypadku zakładów może być inaczej? Samo spojrzenie na swoje środki zgromadzone na bukmacherskim koncie – w kategoriach inwestycji na dłuższy okres może zdziałać cuda, spróbujcie!